Mężczyzna, kobieta i cień: co naprawdę mówił Jung o miłości i projekcji

Carl Gustav Jung, szwajcarski psychiatra i twórca psychologii analitycznej, pozostawił po sobie jedną z najgłębszych map ludzkiej duszy. W centrum jego teorii o relacjach międzyludzkich znajduje się zaskakujące twierdzenie: często nie kochamy drugiej osoby, lecz własną projekcję, którą na nią rzutujemy.

To szczególnie widoczne jest w relacjach między kobietą a mężczyzną. Ale zanim powiesz: „To nie o mnie” przeczytaj dalej. To może być właśnie o Tobie.

Anima i Animus: wewnętrzna kobieta i mężczyzna

Jung twierdził, że w każdym człowieku istnieje pierwiastek płci przeciwnej. W mężczyźnie jest to Anima; archetyp kobiecości, wrażliwości, intuicji, emocjonalnej głębi. W kobiecie; Animus, uosabiający siłę, logikę, niezależność.

Te archetypy działają z ukrycia. Gdy nie jesteśmy ich świadomi, zaczynają żyć własnym życiem. Objawia się to często w idealizowaniu partnera czy partnerki, zakochiwaniu się „od pierwszego wejrzenia” w osobie, która przypomina coś znajomego i magicznego, choć tak naprawdę ta więź istnieje głównie w naszej wyobraźni.

Jung nazywał to projekcją, rzutowaniem własnych, nieprzeżytych aspektów duszy na drugą osobę.

Dlaczego zakochujemy się w iluzji?

Poznajesz kogoś i od razu czujesz: „To on” lub „To ona”. Ale czy naprawdę widzisz tę osobę taką, jaka jest? Czy może widzisz obraz stworzony przez własną psychikę? Obraz, który wypełnia Twoje wewnętrzne braki?

Zakochanie to często nie spotkanie dwojga ludzi, ale spotkanie z własną duszą, poprzez drugiego człowieka. Tyle że jeśli nie jesteśmy tego świadomi, relacja może szybko stać się dramatem.

Gdy druga osoba przestaje odpowiadać naszej wewnętrznej projekcji, pojawia się zawód, poczucie zdrady, opuszczenia. Ale tak naprawdę nie chodzi o nią czy o niego. Chodzi o nas samych.

Druga osoba nie zbawi Cię. Ale może Cię przebudzić.

Jung pisał, że prawdziwy rozwój zaczyna się w momencie, gdy przestajemy szukać dopełnienia na zewnątrz, w relacjach, romantycznym uniesieniu, pożądaniu, a zaczynamy szukać go w sobie.

Nie chodzi o to, by odrzucać kobiecość czy męskość. Ani o to, by się bronić przed zranieniem. Chodzi o rozpoznanie, co tak naprawdę nas przyciąga i czy przypadkiem nie jest to część nas samych, którą porzuciliśmy.

Kiedy zaczynamy rozmawiać ze swoją własną Animą lub Animusem, z tą wewnętrzną częścią nas, która pragnie głębi, sprawczości, piękna, czułości, wówczas przestajemy jej szukać tylko w drugiej osobie.

Droga do siebie to klucz do dojrzałej miłości

To, co Jung nazywał drogą do stania się sobą w pełni, polega na scalaniu rozdzielonych części własnej psychiki. Przestajemy szukać zbawienia w drugim człowieku, bo zaczynamy być obecni w relacji jako pełni ludzie, a nie jako połówki, które pragną się nawzajem uzupełnić.

Spotkałem się kiedyś z takim podejściem:
„Ja daję swoje 50%, Ty dajesz swoje 50%, razem tworzymy całość, relację 100%.”
Brzmi logicznie, ale… to właśnie tu kryje się iluzja.

Do relacji nie wchodzisz jako połowa. Wchodzisz jako całość.
Bo tylko kiedy Ty jesteś swoim 100%, i druga osoba również, wasza relacja ma szansę być naprawdę pełna, prawdziwa i świadoma. Inaczej próbujemy budować wspólnotę z niedoborów, a nie z obecności. To nie działa na dłuższą metę, prędzej czy później ktoś zacznie wymagać, żądać, domagać się dopełnienia.

Gdy zintegrowaliśmy w sobie to, co wcześniej wypieraliśmy, przestajemy szukać ukojenia w zakochaniu czy w impulsywnych relacjach, które mają zapełnić nasze braki. Uczymy się być z drugim człowiekiem z wyboru, a nie z potrzeby ucieczki przed sobą.

To właśnie wtedy rodzi się dojrzała miłość, nie oparta na braku, ale na obecności.
Nie szukamy już zbawienia w zakochaniu czy nowych relacjach.

Jesteśmy zdolni do bycia blisko, nie po to, by się dopełnić, ale by się spotkać.

Pytania do refleksji:

  1. Czy zdarzyło Ci się kochać kogoś, kto z perspektywy czasu był tylko symbolem czegoś głębszego?
  2. Jakie cechy partnerów najbardziej Cię przyciągają i czy są one odbiciem czegoś, co zaniedbałaś/eś w sobie?
  3. Czy potrafisz być pełna/pełny bez relacji?
 

Jung nie dawał porad randkowych.

On prowadził ludzi do duszy. A ta podróż zaczyna się wtedy, gdy przestajemy widzieć w drugim człowieku to, co chcemy a zaczynamy widzieć go takiego, jaki jest. I siebie takimi, jakimi jesteśmy.

Dopiero wtedy może narodzić się prawdziwa miłość. Bez projekcji. Bez dramatów. Bez ucieczki.

Jeśli czujesz, że jesteś gotowa/gotowy naprawdę spotkać się ze sobą, ze swoją Animą, Animusem, ze swoim cieniem i światłem, to zapraszam Cię na indywidualne spotkania coachingowe. To przestrzeń, w której możesz zbudować głębszą pełnię siebie i wejść w relacje z nowego poziomu świadomości.

Cena regularna poza promocją

WWMedia

Wiktor Kępiński

Wiktor Rupniewski

Profesjonalne Realizacje Stron Internetowych i Fotografia

535 655 902

wiktor123.888@gmail.com